Możemy to już powiedzieć oficjalnie - kolejny turnus zamknęliśmy bez strat w ludziach! Ba, z Faryja wpłynęło nas trzynaścioro, a wróciło nas piętnaścioro. Nie chodzi o to, o czym myślicie - po prostu nasz brand przyciąga żeglarzy silniej niż zimny Specjal!
Mamy nadzieję, że druga edycja DPŻ World Tour zapadnie nam w pamięci jako ta wyjątkowa - ze względu na pogodę ;) Tym razem mazurska aura nas nie rozpieszczała. Prognozy od początku nie były najlepsze, wszyscy byliśmy przygotowani na rejs w trudnych warunkach. Wyposażeni w kalosze, sztormiaki, peleryny przeciwdeszczowe i Bóg wie co jeszcze chroniącego przed wiatrem, zimnem i wodą - ruszyliśmy!
Na miejscu okazało się, że oprócz mżawki czeka nas również... totalna flauta. Ale dość już o pogodzie! DPŻowcom brzydka pogoda nie potrafi zepsuć pięknej zabawy. Fakt, widząc to, co dzieje się poza śpiworem i mesą, nie chciało się wypływać, więc staraliśmy się do granic możliwości korzystać z dobrodziejstw podpokładowych i portowych.
Ekipa, licząca kilkoro nowicjuszy dała sobie radę świetnie, a co najważniejsze (a przynajmniej tak utrzymują), w ogóle nie zraziła się do żeglarstwa :) Zobaczymy podczas organizacji trzeciego touru, trzymamy was za słowo ;)
Na zwieńczenie mżawkowego tygodnia los okazał się łaskawy - dwa ostatnie dni zaoferowały nam słoneczko i, co chyba jeszcze ważniejsze, wiatr! Postaraliśmy się wykorzystać warun do cna. Tak, większość kadrów z rejsowego teledysku powstało właśnie wtedy :D
Wróciliśmy cali, wysuszyliśmy wszystko, mamy nadzieję, że mamy już za sobą ten najmniej atrakcyjny pogodowo tydzień na Mazurach i od następnego rejsu czeka nas już tylko chilling, smażing... no i sailing ;)