Zacznijmy od strawestowania Lemmy’ego i głośno krzyknijmy: „Witajcie, nazywamy się DPŻ i bawimy się w żeglarstwo!”.
Z założenia jesteśmy najbardziej nieatrakcyjną dla inwestorów firmą na świecie, czyli biurem podróży non-profit. Nazywamy się DPŻ, bo ideały dobrej praktyki żeglarskiej są bliskie naszym sercom i choć nie zawsze udawało nam się do nich stosować, to przynajmniej wzory na koszulkach przypominają nam o platońskim ideale żeglarstwa. Poza tym te trzy literki mogą też oznaczać „dobre piwo i żeglarstwo”, a czemu to rozwinięcie jest bliskie naszym sercom, chyba już nie muszę tłumaczyć.
Wróćmy do tego całego non-profit. Jeśli nie mamy zamiaru na organizacji wyjazdów zarabiać, to po co to w takim razie robimy? Bo lubimy! Lubimy pływać i lubimy się dobrze bawić, a dobrze zorganizowany wyjazd pomaga w jednym i drugim. Co roku robimy coraz to większe wypady ze znajomymi i wygląda na to, że idzie nam to nie najgorzej. Poza tym rejs pod własną banderą w jakiś niezrozumiały sposób naprawdę napawa dumą. Polecamy, spróbujcie kiedyś.
A dokąd płyniemy?
Do ziemi obiecanej polskiej blogosfery! A tak naprawdę, to po prostu chcemy się podzielić wiedzą, którą akurat udało nam się zdobyć. Żaden z nas nie jest (jeszcze) mistrzem świata w żeglarstwie, ale chwilę już pływamy i jak do tej pory bez strat w ludziach. Wiadomo, że najlepiej uczyć się na błędach innych ludzi, a my parę wodno-organizacyjnych faux pas zaliczyliśmy, żebyście wy już nie musieli! Poza tym paroma rzeczami dzielili się z nami mądrzejsi od nas, to teraz świństwem byłoby nie puścić tej wiedzy w obieg. Było nie było jesteśmy wychowankami Ulicy Sezamkowej i wiemy, że sharing is caring.
Czego dokładnie się tu spodziewać?
Robimy w życiu różne rzeczy i dlatego wpisy też będą zróżnicowane. Tym, którzy zastanawiają się nad pierwszymi Mazurami, zechcemy ułatwić decyzję i wyjaśnić parę spraw, które mogą spędzać sen z powiek. Jeśli chcesz poznać tips and tricks nt. organizacji wyjazdu albo żeglowania w ogóle, też znajdziesz tu coś dla siebie. A jeśli po prostu masz ochotę poczytać coś przyjemnego, to mamy nadzieję, że nasz styl i polot same się obronią.
My już wiemy, o czym chcemy pisać, ale może interesuje was jakiś konkretny temat? Jeśli tak, to dajcie nam znać (na messengerze/insta/przez formularz na tej stronie). A nuż się uda. A na razie pozostaje mi powiedzieć tylko – do zobaczenia!